Wywołanie Ducha

Wywołanie Ducha
W zaciemnionym pokoju kilkoro ludzi trzymając się za ręce przy okrągłym stole próbuje wywołać ducha. Nagle z ciała jednego z uczestników wyłania się szaro-biała, galaretowata ciecz przybierająca kształty ludzkie. W pokoju powoli zaczyna odczuwać się niepokojący chłód, a na twarzach uczestników dostrzegamy niepokój i lęk. Gasną wszystkie świece, a promienie księżyca padające przez okno stają się jedynym źródłem światła w pokoju. Napięcie i uczucie niepokoju wśród zgromadzonych nieustannie wzrasta....

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział : 4

              Rozdział 3:Psychopata.....
  Rileya naprawde nie było.Obmacaliśmy wszystkich po włosach i twarzach i brakowało jednej osoby.A mianowicie Rileya.-Słuchajcie....
Ja wam muszę coś powiedzieć,coś bardzo ważnego.-Hepsil przestraszony szkieletami odwrócił głowe w naszą stronę. Riley mnie w coś wtajemniczył.-Ale co masz na myśli.-Spytał Wilkołak.-No więc....Zaczęło się to już dawno temu,gdy byłem dzieckiem i miałem 6 lat. Wtedy Riley mnie znalazł i zobaczył poraz pierwszy.Pokazał mi to miejsce,dlatego wydawało mi się znajome! No więc mówi dalej,teraz mi wszystko przypomniał. On sprawił że te wszystkie potwory ożyły.Stworzył każdego z was,z was potworów.-Stace była bardzo słaba i blada, a ja wiedziałam co jej jest.Brak krwi sprawiał że nie mogła funkcionować.Wtedy nie chciałam nic mówić.-I to on pragnie aby cała ziemia została pokryta przez potwory.I żeby rasa ludzka na zawsze wyginęła.Wierzycie  w to?! Cały świat zostanie zniszczony!-Hepsil mówił dalej.-  Jeśli chodzi o serce Liffani...-Wszyscy spojkrzeli na mnie, a Stace kucła i skuliła się do ściany.-Co do jej ważnego serca...To nigdy pod żadnym pozorem nie dawaj go Rileyowi,on wykozysta j w złu sposób.A my musimy je wykorzystać w dobry.Stworzymy eliksir który zabije Rileya a razem z nim zginą złe potwory,tylko te złe a takie dobre jak ja czy Stace przeżyją.Tylko jak to zrobić...-Hepsil myślał i myślał dłuższą chwile i nagle wykzryknął:-Wiem!-Plując mi do ucha lepką śliną powiedział.-Musimy znaleźdź Juidoh,to jest....tak jakby WYBRANA . To ona ma zginąć  nie Ty,Liffani.-szczęśliwy i zadowolony z siebe rzekł.-Wszyscy spojrzeliśmy po sobie i zdziwieni lekko się
 uśmiechneliśmy. W głębi duszy strasznie się cieszyłam że to nie mój los sprawi że uratuje cały świat tylko los tej, Judoih.Ale z drugiej strony Judaih na  to nie zasługuje!Sama nie wiedziałam co robic,miałam jeszcze resztki śliny Hepsila w uszach.Serio,ten gość powinien coś  zrobić żeby tak nie pluć na odległość.-Jak mamy się z tąd wydostać....?Nasi pzryjaciele kościotrupki są obok.Trzeba się jakoś....Nerbhen,wróć!-Szeptem krzykłam,widząc że on rusza na koniec pokoju.Bałam się,ponieważ jeden krok zle postawiona noga mogły nas zrójnować.Nerbhen cicho jak myszka podszedł do jednego z kościotrupów i dotknął go.A ten rozsypał się na miliony kawałków.-Hahaha, co to było?Co to za akcja??Brawo Nergbhen!-Stace przybiła mu piątke i z uśmiechem dotykała reszty kościanych potworów.Obeszliśmy cały pokój i znalazłam włącznik.W całym pokoju zapanowała cisza i nagle rozbłysło potężne światło które nas wszystkich oślepiło.- Ja się nie dziwie że te kościotrupy były takie świecące jak były w tym pokoju przy zapalonym świetle.-Wilkołak zakrywając twarz rzekł. Jakimś cudem znalazłam drzwi i wybiegłam ,a cała reszta za mną.byliśmy jakby przed drzwiami.Ale przed małymi drzwiami jak......z Alicji w Krainie czarów-Słychajcie,czy wam się nie wydaje że....-Zaczęła Stace.-Jesteśmy w bajce|!-Wtrącił Wilkołak. To było prawdopodobne,po tych wszystkich przeżycach miałam wszystko jedno.-Macie racje ale mi już wszystko jedno.-|Rzekłam bez entuzjazmu.Patrzcie ciastko!-Nerbhen z szaleństwem w oczach pobiegł do stolika.Na ciastko był napis,,Zjedz mnie!Bo ja to zrobię....''-Trochę straszne,ale.....-Stace z głodu wepchnęła ciastko do buzi i wzruszyła ramionami.-Niezły numer z tą bajką-Powiedziałam.Pojęcie bajka,nie było właściwie . Powiedziałabym horror.Nagle Stace zrobiła się żółta.Potem w kropki.Nagle Skurczyła się i zaczeła cieniutkim głosikiem piszczeć.- RAtunku! Pomóżcie mi! Łeeełęee....-Biedna Stace płakała całkowicie zalewając pokój.-Co się dzieje?? Przecież.....O nie! Judasze idą!.-Powiedziałam. -Kto kłamie tu jak znut? Kto???-Zapytał Nerbhen.Nerbhen chyba już śfiruje...pomyślałam po cichu. A reszta mi kiwnęła przyznając rację.Spojrzałam w sufit a potem na ziemię.Był tam klimatyzaror w ścianie, z którego leciała woda.-Zaleje nas,co zrobić??Hepsil zaczął panikować.-Mam pomysł!Szybko zjedzcie po ciastku i przechodzimy.-Stanowczo wrzuciłam sobie ciastko do ust i się zaczeło....ze ścian zaczęła spływać krew. Szybko weszliśmy do drzwiczek i po chwili cały pokoik był zalany gęsto krwią.-Ufff...No nreszcie.Już się bałem że nie przeżyjemy.To byłaby okropna śmierć,tak utonąć w krwwi.Brrrr...! Aż mi ciarki przeszły.-Hepsil potarł ręce z zimna.-Jenyyy , jakie malownicze miejsce! Czy to ten zamek o którym mówiliście?Tej Juidoh?-Stace aż podskoczyła, bo rzeczywiscie skoro to księżniczka to musiała mieszkać w zzamku.A zamek tu był...-Tak,to tu! -Hepsil widocznie poznał to miejsce. - ZA mną!-Wykrzyknął. Wiec pobiegliśmy w stronę zielonej wody po różowej trazie do czerwonego zamku. Był piękny...jak z ,,bajki''. Na około rosło dużo róż a na zamku była flaga w lk==kształcie wesołego ludzika.-Pięknie.Że tak powiem, zacnie\.-Wilkołak nie mógł się nadziwić. Zwolniliśmy trochę bo po tym ciastku strasznie źle każdy się czuł.Postanowiliśmy że jakieś kilka dni się zatrzymamy u królowej Judoih. Ale dręczyło mnie kolejne pytanie.Ona wie co ją czeka ? Wie że gdy z nami pojdzie to czeka ją tylko i wyłącznie śmierć?! Chyba że tego no nie wiem...chce....Ale czemu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz